Smart zegarki, smartfony, tablety – prawie każdy producent sprzętu stara się w jakiś sposób wyróżnić i często najlepszym na to sposobem jest modyfikacja oprogramowania, które przecież w warstwie podstawowej wszędzie jest prawie takie samo. A z punktu widzenia użytkownika to dobrze, czy źle?
Własne oprogramowanie ma mnóstwo wad
Wypada wspomnieć o tym, że nawet jeśli system operacyjny jest taki sam, to już sama zmiana nakładki graficznej może rodzić poważne komplikacje. W serwisach z poradnikami dział „device brands” bywa tym najczęściej odwiedzanym i wcale nie chodzi o zaawansowane funkcje, które sprawiają faktyczne problemy, tylko przeniesienie pewnych ustawień albo schowanie ich za zmienionymi nazwami.
Własne oprogramowanie to także prosta droga do większej liczby bugów. O ile nad systemami operacyjnymi pracuje spora grupa ludzi i zmiany tam wprowadzane mogą trafiać na masę urządzeń jednocześnie, to opracowywanie i utrzymanie własnego oprogramowania zawsze oznacza nie tylko pewne opóźnienia, ale często też konieczność porzucenia jednych funkcji na rzecz rozwoju innych – niekoniecznie zgodnie z tym, czego sobie życzą użytkownicy.
Problemy ze zgodnością to kolejny szkopuł. Jeżeli bowiem jakaś własnościowa zmiana będzie kolidowała ze zmianą systemową, to może się okazać, że modyfikacje w warstwie podstawowej się nie powiodą lub nie zostaną udostępnione użytkownikom. Czy to jednak znaczy, że powinniśmy dążyć do tego, żeby wszystkie urządzenia miały takie samo oprogramowanie? Otóż niekoniecznie!
Własne oprogramowanie ma też zalety
Tym, od czego należy chyba zacząć, jest lepsza obsługa specyficznych funkcji. Barometry, nietypowe czujniki, dziwne wielkości ekranu lub współpraca z zewnętrznymi urządzeniami konkretnych marek może wymagać programowego rozbudowania lub odwrotnie – wyłączenia – pewnych podstawowych funkcji. Nie można oczekiwać, że twórcy systemu przygotują oprogramowanie obsługujące zawsze, wszystko i w każdej konfiguracji, to niewykonalne.
Jest w tym oczywiście pewna doza marketingu, ale własnościowe oprogramowanie daje też zwykle spore możliwości konfiguracyjne, co sprawia, że można samodzielnie kształtować ergonomię smartfona czy czytnika e-booków. To udostępnianie funkcji, których z różnych powodów brakuje w podstawowej wersji systemu, jest dla użytkowników często największą korzyścią.
I tak samo, jak własnościowe oprogramowanie otwiera furtkę pewnym błędom, tak równie dobrze może być sposobem na szybkie i regularne łatanie urządzeń. To, jak się sytuacja rozwinie, zależy w głównej mierze od podejścia producentów i wydawców, więc nie licz na jednoznaczne rozstrzygnięcia w tym miejscu.